Policjant coś dalej ale ja się wyłączyłam i zamarłam.Do świata żywych powrócił mnie głos Kingi:
-Vicki, coś ci wibruje w w kieszonce.-nic jej nie odpowiedziałam tylko nerwowo wyciągnęłam telefon z kieszonki i otworzyłam wiadomość.Była od Louisa.W treści zawierała to, że siedzą w Big Benie.Łzy natychmiastowo zniknęły z moich oczy i policzków.Kinga przeczytała sms-a przez moje ramię i też odetchnęła z ulgą.Uśmiechałam się do ekranu komórki i zauważyłam, że policjant patrzy na mnie jak na idiotkę.
-Przepraszam, ale zamyśliłam się.Pan coś mówił?
-Tak...Przykro mi ale muszę wypisać pani mandat.
-Spoko...to znaczy tak jest panie władzo..Ale za co..?
-Dnia wczorajszego pani zaparkowała samochód na miejscu dla karetek.
-O rany...jaka ze mnie niezdara...Proszę mi nie wypisywać mandatu..Mam prawko od miesiąca...-zaczęłam lamentować-Mama zabierze mi prawko i będę udupiona...to znaczy dostanę szlaban na wyjścia z domu...Błagam...!To był pierwszy raz..To się więcej nie powtórzy..Obiecuje..-zrobiłam gest na znak przysięgi.
-Niech pan jej tego nie robi...-Kinga wstawiła się za mną, teraz to i ja się do niej dołączyłam -PROSIMY.!*miny Kota ze Shreka*
-Hm...Dobrze..ale żeby był mi to ostatni raz...Zrozumiano..?!
-Oczywiście
-Do widzenia
-Do widzenia panie władzo.Miłego dnia.-nie czekając na to co dalej powie zamknęłam drzwi-Kinga wciągaj trampki, bo gnamy do Big Bena.
-Dobra, dobra-ruszyła powolnym krokiem w stronę trampek.Ja swoje założyłam z prędkością światła i przyśpieszyłam kroku Kingi.Złapałam ja za biodra i mocno popchnęłam w stronę krzesła.Posadziłam ją i byle jak wciągnęłam trampki na nogi.
-Co ty robisz?-zapytała bez barwnie
-Inaczej być się nie ubrała szybciej niż w przeciągu piętnastu minut-*FACEPALM*
Następnie szybko wybiegłam z domu i dzikim pędzie pobiegłam pod Big Bena.
-VICKI..!! a dom..?!-krzyknęła Kinga przerażona moją nieodpowiedzialnością.
-Zamknij na klucz i chodź..!!!-zatrzymałam się i czekałam aż zamknie ten cholerny dom.Nareście podbiegła do mnie.
-Jezu..ile można na Ciebie czekać..!-powiedziałam z sarkazmem i pognałam dzikim pędem pod bar mleczny.Kinga z ledwością za mną nadążała.Po pięciu minutach tego jakże wyczerpującego biegu byłyśmy kilka kroków przed Big Benem.Kinga poprosiła o kilka sekund odpoczynku.Nagle ujrzałam jak chłopcy wychodzą z baru.Gdy tylko ujrzałam Louisa pognałam w ich stronę, a Kinga, która się podpierała o moje ramię opadła na ziemię.Usłyszałam tylko jej dziki krzyk i groźby, że mnie zabije.Ja w tym czasie głucha na to co do mnie krzyczy pobiegłam w stronę chłopaków i w pędzie rzuciłam się na Louisa.Przewróciliśmy się ale mi to nie przeszkadzało.Mocno go przytuliłam.
-Coś się stało..?-Nic nie odpowiadałam tylko jeszcze mocniej przytuliłam i cieszyłam się jak małe dziecko.Teraz sobie uświadomiłam, że to co się zdarzyło wcześniej, to kiedy mu i Harremu wykrzyczałam prosto w twarz, że ja tak naprawdę nie sądzę, że nigdy ich nie stracę.Oni, cała piątka, będzie dla mnie najważniejsza.Rozpłakałam się jak małe dziecko.
-Ej, mała co się stało.?Nie płacz.-Podniosłam się i pomogłam wstać Louisowi.Chłopcy patrzyli na mnie jak na wariatkę.Spojrzałam w zielone oczy Louisa i rozpłakałam się jeszcze bardziej i po raz kolejny się na niego rzuciłam,mocno do siebie tuląc.
-Rany..TO jest dziwne..Co się dzieje..?-spytał Zayn, który przyglądał się temu wszystkiemu.Oderwałam się od Louisa i podbiegłam do niego także mocno go tuląc.
-Dobra..Ktoś mi powie o co chodzi..?-zapytali mocno zdziwieni Liam i Niall.Podbiegłam także do nich i mocno przytuliłam.Nagle do nas podbiegła zapomniana przeze mnie zdyszana Kinga.Oparła się o mnie i powiedziała:
-O kuźwa..!..Ja pierdziele..!Ostatni raz biegałam gdzieś z Tobą, a ...raczej za Tobą...!Nie, kuźwa...Ja pierdziele..! Stawiasz mi coś do picia..!Oooo..cześć chłopcy.-Kinga uśmiechnęła się uroczo do wmurowanych w ziemię chłopaków.
-To jest Kinga...Kinga to są..Louis, Liam, Niall, Zayn i .....Harry.
-Cześć miło mi was poznać.-Kinga zaczęła rozmowę, a ja nie mogłam ogarnąć moich dziwnych łez szczęścia.
-Vicki, spokojnie.Uspokój się.Chodźmy do baru.Usiądziemy, zamówimy coś i opowiesz nam co się stało, okey.?-zaproponował troskliwie Liam,obejmując mnie ramieniem.Zrobiliśmy tak jak ustalił.Zajęliśmy stolik pod ścianą.Jak najdalej od okna.Ja siedziałam pomiędzy Louisem, a Kingą.Obok niej wpakował się Niall.Widać było, że mu wpadła w oko.Obok niego zasiadł Zayn,Liam i obok mojego braciszka siedział Harry.Louis zamówił nam wszystkim coś do picia i zaczęliśmy rozmowę.
-Więc...opowiadaj czemu płakałaś..-powiedział opiekuńczo Louis
-Bo wy pojechaliście..busem mamy na ten wywiad.-zaczęłam niepewnie.-A jak się skończył wywiad chciałyśmy znaleźć tą dziewczynę Zayna..i gdy wychodziłyśmy...usłyszałam w wiadomościach.że był jakiś wypadek...że jakiś ciemny bus z pięcioma chłopakami w środku..w wieku do 18 lat...i, że jeden z nich nie żyje...i-głos mi się załamał.
-I myślała, że to wy i ,że któryś z was nie żyje...i po tych wiadomościach na wasz podjazd podjechał radiowóz i w ogóle takie tam..
-O rany....i tylko dlatego zmusiłaś się do szaleńczego biegu pod Big Bena, żeby nas zobaczyć..
-Tak...Boże wiesz jak się wtedy poczułam..?!
-Zaczęła płakać jak malutkie dziecko..-Kinga powiedziała popijając napój.Zaczerwieniłam się i powiedziałam:
-Kinga..zajmij się Niallem...może byś tak raczyła z nim pogadać..bo zaraz się mu coś stanie jak się do niego nie odezwiesz.-chłopak siedział wpatrzony w nią jak w obrazek.Nie przestawał się na nią gapić.Kinga się lekko zaczerwieniła ale nie na długo.Potem zaczęła zawzięcie rozmawiać z blondynkiem.
-Czy to..znaczy, że...-Louis był wyraźnie zakłopotany tym pytaniem.Wiedziałam o co mu chodzi.
-Tak..Nie umiałabym żyć bez was...-przytuliłam Louisa.Spojrzałam na Harrego.Był załamany, a ja...trudno to opisać.Coś we mnie pękło.Odwróciłam głowę w stronę okna.Padał deszcz.Zapadła głucha cisza.W pewnym momencie Harry wstał i wyszedł pośpiesznie z baru mlecznego.Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja się zaczerwieniłam.
-Idź za nim..-wszyscy powiedzieli jednocześnie.Coś we mnie pękło.Nie mogłam w to uwierzyć.Wczoraj jeszcze mówiłam mu, że go nie kocham, a dziś....Właśnie teraz poczułam, że chyba go powoli tracę..i dowiedziałam się co naprawdę do niego czuję.Wybiegłam za nim.Poczułam na sobie zimne krople deszczu..Nigdy nie lubiłam deszczu.Zauważyłam sylwetkę Harrego.
-Harry..!-zatrzymał się.-Ja...-spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami.-nie wiem jak to ująć...boje się.
-Czego się boisz..?
-Bo..widzisz..ja...boje się to Tobie powiedzieć, bo możesz mnie uznać za jakąś szaloną wariatkę...-uśmiechnął się do mnie.-Tak wiem i bez tego mnie uważasz za wariata..ale muszę ci coś powiedzieć.Bo ja się boje jeszcze o to , że Cię stracę..-powiedziałam to najciszej jak tylko mogłam aż się zdziwiłam, że to usłyszał.
-Ty mnie nigdy nie stracisz...Jesteś dla mnie najważniejsza, jesteś moją muzą...Boli mnie to, że nie mogę być przy Tobie, że nie będę przy Tobie każdego ranka, że nie będę mógł Cię całować na dobranoc-w jego oczach pojawiły się łzy-To wszystko mnie boli..Bo chciałbym być dla Ciebie kimś więcej,a nie tylko przyjacielem.-nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć..Totalnie mnie zatkało.Nie wiedziałam co mam robić..Czy powiedzieć mu to co planowałam...czy może się wycofać...Sama nie wiedziałam.Deszcz rozpadał się jeszcze bardziej.Moje włosy były mokre i bezwładnie grzywka opadała na czoło, zasłaniając mi jedno oko.Byłam przemoczona do suchej nitki.Ubrania przyległy do mojego ciała.Harry wyglądał tak słodko w deszczu.Loczki były prawie proste i bezwładnie opadały na czoło.Ubrania także przylegały do jego ciała.Spojrzałam w jego cudowne oczy.Nie mogłam oderwać od niego oczu.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-spytał po pewnym czasie
-Jesteś piękny..
-Rany...deszcz chyba źle na Ciebie wpływa..
-Nie, nie, nie...Harry, bo widzisz...ja Cię...-głos cały czas mi się załamywał.Harry przysunął się do mnie.Jedną ręką dotykał mojej tali, a drugą delikatnie dotykał policzka.Zbliżył swoją twarz do mojej i czule pocałował.Poczułam jego gorące wargi na swoich.Teraz już dobrze wiedziałam co do niego czuje.To było coś niesamowitego.Oderwałam się od niego, musiałam zaczerpnąć powietrza.Spojrzałam w jego oczy i powiedziałam:
-Ja Cię...Kocham..-powiedziałam nieśmiało
-Ja Ciebie też-tym razem to ja go pocałowałam.Przerwało nam pukanie Louisa w szybę.Wróciliśmy do Big Bena.Harry obejmował mnie w tali.Ja zostałam zmuszona żeby usiąść koło Kingi, a Harry usiadł obok Louisa i coś mu szepnął na ucho, a on się uśmiechnął.Kinga kopnęła mnie pod stołem.Spojrzałam na nią z wyrzutem.
-Vicki musimy iść do łazienki.
-Oczywiście..Przepraszamy chłopcy.Zaraz wracamy.-wstałyśmy i wyszłyśmy do łazienki.Kinga miała zmartwioną minę.
-Co jest..?-zapytałam troskliwie
-Bo widzisz...
-Chodzi o Nialla.?
-Tak.
-Podobasz mu się.
-I to jest najgorsze.
-Czemu..?Niall jest spoko, romantyczny..opiekuńczy
-Wiem..Jest naprawdę super chłopakiem..ale mi chodzi o to, że....ja byłam wcześniej w związku...i nie dawno co się rozstałam z tym chłopakiem...i nie chce kolejnego związku..rozumiesz mnie.?
-Tak..oczywiście,że Cię rozumiem.To po prostu traktuj go jako przyjaciela,a kiedy będziesz gotowa.Wtedy się możesz rozkręcić.
-Dziękuje..
-Za co.?
-Za wszystkie rady.-Kinga mnie przytuliła
-Nie ma za co.Wracamy..?
-Jasne..-wróciłyśmy do chłopaków.Wypili swoje napoje i Louis sączył mój..O.o
-Ekhm, ekhm..!Louis...?!
-Tak..?
-Mój napój..
-Jest dobry..Chociaż powinno być mniej cukru,a więcej mango..Tak..byłby lepszy-wystawił kciuka przed siebie.Ja zrobiłam minę POKER FACE i usiadłam ze złością oczach.Cały czas patrzyłam na niego, a on pił dalej mój pyszny napój.
-Louis..!Bitwa na kciuki.!-Przymrużył oczy i odkręcił głowę w moją stronę
-Oczywiście..-zaplątaliśmy swoje ręce i szykowaliśmy się do starcia.
-Raz, dwa, trzy, cztery..Tak się biją oficery..-powiedziałam i ruszyłam do walki.Po pięciu minutach naszej zawziętej wali usłyszeliśmy pisk Louisa.
-Dobra, dobra..wygrałaś..-Oddał mi picie i zrobił minę malutkiego szczeniaczka
-O dobra..! Masz to picie..-powiedziałam i podałam mu byle jak picie.-Zadowolony.?-zapytałam z sarkazmem
-Nawet nie wiesz jak.-pocałował mnie w policzek
-Ej..Louis musimy wracać...
-Dlaczego.?
-Mama chyba jeszcze nie wróciła do domu.To nie w jej stylu.
-Dobrze wiesz, że jak jest u cioci to zawsze im brakuje czasu do gadania.
-Ale i tak chodź do domu, bo mi zimno.
-Harry mógłby coś z tym zrobić.-powiedziała Kinga.-Vickuś ja muszę już lecieć..Mama się denerwuje..
-O szkoda..To do zobaczenia..Zadzwonię do Ciebie kiedy dowiem się do jakiej szkoły będę chodziła-wstałam razem z Kingą i przytuliłam ją.Potem ona opuściła lokal.Harry natychmiastowo wstał i usiadł koło mnie.Objął mnie ramieniem.
-Zayn..Hallo..ciągle myślisz o tej dziewczynie..?-zapytał Liam.
-Tak..nie mogę przestać.
-Znajdę ją...zobaczysz..!-powiedziałam..Nie lubiłam kiedy on był smutny.Obiecałam sobie, że znajdę tą dziewczynę za wszelką cenę.
-W poniedziałek będzie przy tobie.Zobaczysz..!-krzyknęłam pod wpływem emocji.Gadaliśmy przez nie całe dwie godziny potem udaliśmy się do domu mojego i Lou.Zrobiliśmy popcorn i oglądaliśmy bajkę pt. ,Toy Story",Liam chciał.Mama wróciła dopiero po godzinie 20.Gdy tylko usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają stanęliśmy przed nimi w szeregu z złowrogimi wzrokami.
-Gdzie byłaś..?-zapytałam podejrzanie.
-U cioci.
-Dzwoniliśmy do cioci nawet cię tam nie było.-powiedział Louis
-Yyyy...muszę wam coś powiedzieć...
-Musisz..to znaczy musi pani.-powiedział Zayn
-A my nie byliśmy na ty..?
-Byliście....Mamo...tłumacz się..!!-powiedziałam zdenerwowana
-Bo..ja...mam chłopaka..
-Co..?!-zapytałam
-No tak..Mam nowego partnera.
-Cieszymy się...Super..-wszyscy przytulili moją mamę.Ja byłam w jakimś szoku ale po chwili dotarło do mnie, że to dobrze, bo z tatą się już nie zejdą.Też przytuliłam mamę.
-Musisz nam go przedstawić.-powiedział Louis
-Koniecznie-powiedziałam i przytuliłam mamę.-Mama musimy porozmawiać, bo chodzi mi o tę moją szkołę.
-A tak..przyjęli cię do Uniwersytetu Cambridge..
-Do tej szkoły dla nadętych,bogatych dupków..?!
-Tak , mniej więcej..Odebrałam twój plan.Jutro masz być tam na godzinę 9.35 i pierwszy masz hiszpański.
-Hiszpański..?!Czemu..?! Tato...RATUNKU..!!!!-krzyknęłam w rozpaczy.
-Dobrze wiesz, że to ci nic nie da...-powiedziała zmęczona mama i poszła do sypialni..
-Mamo ale dlaczego..?! Nauczanie domowe było okey..!Mamo proszę ja nie chce do tej szkoły..!
-Nastawię Ci budzik siostrzyczko..-powiedział Louis z sarkazmem i wraz z chłopakami poszli zalęgnąć się na kanapę.
-Moja droga panno..zacznij żyć jak inne nastolatki..Koniec tego dobrego..! Idziesz do tej szkoły czy Ci się to podoba czy nie..!-usłyszałam odpowiedź mamy ze swojej sypialni
-Jak ze mną rozmawiasz to stój naprzeciwko mnie, a nie krzyczysz z sypialni...Masz SZLABAN..!!!!
-Jak do mnie mówisz to stój naprzeciwko mnie, a nie drzesz się z dołu..!
-Szybko się uczysz..!Dobranoc mamuś..-powiedziałam lekko zdziwiona.
-Dobranoc, córuś.-Chłopacy siedzieli na jednej kanapie w takiej kolejności: Liam,Niall,Harry,Louis i Zayn.Podbiegłam do nich i rzuciłam się na ich kolana akurat rozłożyłam się na całą długość i zajęłam całe miejsce na ich równo ułożonych kolanach
-Tak..wygodnie mi...To co oglądamy.?
-Jakiś film-odpowiedział Louis
-Jaki.?
-Fajny
-Jak bardzo.?
-Strasznie
-Serio.?
-Tak
-Na prawdę.?
-Tak
-Jesteś pewny w stu procentach.?
-Tak-był coraz bardziej zdenerwowany, a ja tylko czekałam kiedy wybuchnie.
-On zaraz wybuchnie-szepnął Liam
-A w dwustu..?
-Tak.
-Na pewno.?
-Tak.
-NA tysiąc procent..?
-NIE, KUŹWA NIE..!!! TEN FILM JEST BEZNADZIEJNY ALE GO OGLĄDAM, BO CHŁOPAKI TO OGLĄDAJĄ I NIE CHCE MI SIĘ IŚĆ NA GÓRĘ ŻEBY SIĘ POŁOŻYĆ SPAĆ..!!!!!!!!!
-I wybuchł-skomentowali chłopcy
-Widzisz Louis..i można było tak od razu..Nie ładnie tak kłamać..
-Nic nie mówiłem przez grzeczność
-Na pewno..?-zapytałam z moim zwalonym uśmieszkiem, a wszyscy chłopcy na mnie spojrzeli miną WTF..?!-Dobra już się zamykam..-odkręciłam głowę w stronę telewizora..Po pół godzinie oglądania filmu wreście się odezwałam
-Liam weź lewą nogę bardziej do góry, bo mnie szyja boli.
-Okey
-Dziękuję..
-Zayn..Kochany..mógłbyś opuścić trochę prawą nogę.?Proszę...
-Jasne..
-Dziękuje..Kochany jesteś.Ej...Niall
-Jasne..
-Nawet nie skończyłam
-Ale chce żebyś była cicho..
-Dobra już się nie odezwę..-nudziło mi się więc zaczęłam sobie nucić piosenkę z jakiejś bajki.Chłopcy nie wytrzymali tego i wszyscy razem wybuchli
-Boże..!!!! CICHO BĄDŹ..!!!..-przestraszyłam się ich trochę i zamilkłam.Jednak po kilku minutach się zapomniałam i znów zaczęłam nucić.
-Harry...powiedzieli Niall,Liam,Zayn i Louis.Byli mocno wkurzeni, bo wszyscy jednocześnie spojrzeli na Hazzę i zmrużyli oczy.Wyglądali jak przejedzeni Zombie.
-Dobra..okey...Vicki....może pójdziesz już spać..Jutro zaczynasz nową szkołę..-powiedział Harry i wszyscy jednocześnie mnie zepchali ze swoich kolan.Podniosłam się i wraz z Harrym poszliśmy na górę do mojego pokoju.Zamknęłąm drzwi
-Więc..ja pójdę spać..Bo jutro nowa szkoła..-powiedziałam z sarkazmem, bo wywalił mnie na górę, a ja chciałam im jeszcze podokuczać.-Musze się przebrać w pidżamę.
-Może ci pomogę..-zaproponował lokowany i uśmiechnął się tym swoim zboczonym uśmieszkiem.
-Nie dam sobie radę, a poza tym..Ja chciałam z Tobą porozmawiać...-spoważniałam.Po chwili się uśmiechnęłam-Ale to po tym jak się przebiorę.-pognałam do łazienki i w szaleńczym tempie się przebrałam.Następnie pognałam do mojego pokoju.Harry siedział na łóżku tak jak wcześniej.Ja usiadłam obok niego.
-Mieliśmy pogadać..?
-Tak..-odpowiedziałam niepewnie
-O co chodzi..?
-Bo z tym pocałunkiem pod Big Benem..rany..nie umiem Cię tak wprost zapytać...
-Chodzi ci o to czy teraz jesteśmy razem..czy o tego paparazzi..?
-O to pierws..CO..?!
-No tak był tam taki jeden..
-Okey..Ale chodzi mi o to pierwsze...
-Musze odpowiadać..?
-Tak..Znaczy jak chcesz-udawałam, że to dla mnie obojętne-Ale wolałabym...-Nie zdążyłam dokończyć zdania ponieważ Harry przerwał mi pocałunkiem.Posadził mnie sobie na kolana, a jego ręce wędrowały po moich plecach.Obejmowałam go za szyję i bawiłam się końcówkami kręconych włosów.Całował mnie bardzo delikatnie i z czułością.Z czasem ten pocałunek zmienił się w namiętny i rządny czego dużo więcej.Oderwałam się od niego aby zaczerpnąć powietrza.
-Nie odpowiedziałeś mi..
-Nie muszę odpowiadać..Wystarczy, że Ci to pokażę.-i znów wróciliśmy do namiętnych pocałunków.Te jakże niesamowitą chwilę przerwali chłopcy,pukaniem do pokoju.Odskoczyłam od Harrego i wskoczyłam pod kołdrę.
-Tak..proszę, otwarte.-do pokoju weszła czwórka przyjaciół marnotrawnych.-Czemu tu przyszliście..?
-Film się skończył i za pół godziny spadamy do domów.więc...chcieliśmy pobyć z wami.-powiedział Louis uśmiechając się.-Vicki, najukochańsza siostrzyczko..
-Wskakuj-odchyliłam mu kawałek kołdry,a Louis zwinnie wskoczył i przykrył się po sam nos.
-Vicki...-zaczął niewinnie i słodko Niall
-Wskakujcie wszyscy..-przerwałam wypowiedź blondynkowi gdyż nie chciało mi się dalej słuchać ich próśb.Więc na moim jednych, małym, biednym łóżeczku zmieściło się 5 chłopaków i ja..!O.o
-Vicki..a propos szkoły..wiesz, że my też się do niej dostaliśmy..-powiedział Harry tuląc mnie do siebie.
-Serio..?!Ale wszyscy i do tej samej co ja..?
-Tak-powiedział Zayn
-Tak-na drugie pytanie udzielił odpowiedzi Niall
-I tak..-powiedział Liam
-To przynajmniej nie będzie tak nudno..-powiedziałam bezbarwnie.
-Ale jutro nas nie będzie-powiedział Zayn
-Czemu.?
-Mamy jeszcze jakieś poprawki nad płytą..Taka męczarnia...-wzdychał Liam
-Tak współczuję wam..-odpowiedziałam im przecierając oczy.
-Rany..Jaki entuzjazm..-powiedział z sarkazmem Lou
-Daj jej spokój..Jest śpiąca..w głębi duszy na pewno się cieszy..Prawda Vicki..?-powiedział Nial
-Tak..Super..Ale naprawdę super..Ciesze się..ale jak wy będziecie..fanki...one są wszędzie..!
-Nie prawda-powiedział Niall smutno
-Chodzi o Kingę..-wytłumaczył szybko Zayn
-To, że nie jest waszą fanką..to chyba jeszcze lepiej..
-Czemu..?
-Przynajmniej masz pewność, że jak cię pokocha to nie za Niall Horana z One Direction tylko za Nialla Horana tego z...tego zwykłego..
-Dobrze gada..Polać jej-rzekł Zayn.
-Tak..Robimy w sobotę dziką, niezaplanowaną imprezę..?-zaproponował Niall.
-Jasne..Ale jak niezaplanowaną skoro teraz o niej gadamy..?Może w moim domu..?Albo możemy jechać na działkę moich rodziców.-rzucił Liam
-Okey..szczegóły jeszcze zdążymy obgadać.-powiedziałam.-Ej,a po tych całych poprawkach przy płycie przyjdziecie do nas.?
-Tak..pewnie tak..a co.?-zapytał Zayn
-Bo nie wiedziałam czy mi się opłaca przyprowadzać jutro Monikę do nas
-Ty naprawdę myślisz, że ją odnajdziesz..? Wśród tylu nastolatek w Londynie..?!
-Nie..Ja to wiem..!
-Nie sądzę, że Ci się to uda..-powiedział Zayn
-Ej..Czemu jesteś takim pesymistą, a poza tym to moja siostra..Gdzie diabeł nie może ona dosięgnie..Jeszcze tego się nie nauczyłeś..?-powiedział Louis tuląc mnie z drugiej strony.Gdy przybyli do mojego pokoju była godzina coś przed 20.Rozmawialiśmy do godziny 22,a o 22.30 chłopcy podnieśli się z mojego łóżka.
-No to co..? Do jutra..?Zayn..rozchmurz się..-powiedziałam tuląc go.
-Taa..do jutra-wyszedł z mojego pokoju.Następnie przytuliłam Liama i Nialla.Louis poszedł za chłopakami,a Harry został jeszcze na chwilkę ze mną.
-Skoro będziemy chodzić do jednej szkoły..a mogę się założyć, że tam będą fanki...czyli co..? Ukryty związek..?-spojrzałam na Harrego
-Nie wiem..nie mam pojęcia jak to rozegrać żeby to przyjęły w miarę normalnie..W końcu twojego chłopaka wielbi..
-Pół świata i to nie koniecznie żeńskiej płci.-dokończyłam beznamiętnie
-Musimy chociaż na początku utrzymać to w tajemnicy...Dobrze..?-zapytał słodkim głosikiem
-Jasne..Louis..?!!!!Mógłbyś tak nie podsłuchiwać..?!?!
-Powinnaś teraz powiedzieć..Bo w końcu czego się nie rozbił dla miłości..!!!-krzyknął z dołu
-Tak..teraz już wiem to w stu procentach..Ja mu kiedyś coś zrobię..!!-ostatnie słowa wypowiedziałam specjalnie dosyć głośno aby Lou usłyszał.
-Oj nie przejmuj się nim..ale musisz zaakceptować nasz bromance..-powiedział i cmoknął mnie w usta
-No nie wiem..Trójkąt z bratem..Czy ja wiem...A co mi tam..
-Jest..!!!-usłyszeliśmy okrzyk radości Louisa z dołu.
-Tak..ja mu coś zrobię..TERAZ..-zbiegłam na dół i rzuciłam się na Louisa.Dosłownie..skoczyłam ze schodów na tańczącego Louisa.Przewróciliśmy się na podłogę i wybuchliśmy śmiechem.Harry zbiegł za mną.Pomógł nam wstać.Poszedł się ubrać i na początku przytulił Louisa, a potem podszedł do mnie.Złapał mnie w tali, mocno do siebie dodusił i pocałował czule w usta.
-Do jutra.-powiedziałam żegnając chłopaków.
-Do jutra..-Odpowiedzieli wszyscy chórem.
-Będę tęsknił-powiedział Harry
-Tak wiem..Ja też..PA-wyszli,a ja zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do zamyślonego, powtarzam zamyślonego Louisa.Stanęłam obok i szturchnęłam go w ramię
-Co jest..?
-Bo poznałem jedną , piękną dziewczynę..Zuzę..ale ona ma chłopaka..i umówiłem się z nią..
-Skoro ma chłopaka...to po co..?Dobra z resztą..nie tłumacz się wiem co czujesz.
-Będzie dobrze, nie..?-zapytał mnie takim dziwnym głosem
-A to nie ja to powinnam powiedzieć..?
-Może i ty..ale kto by to spamiętał..
-o czym my teraz gadamy..?
-O tym co powinniśmy mówić a czego nie.
-Aaaa..Głodna jestem..Idę sobie zrobić płatki..Chcesz..?
-Jasne
-Ale ja zajmuję miskę z Toy Story..!-powiedzieliśmy równocześnie.Przymrużyliśmy oczy i pognaliśmy pędem do kuchni.On był pierwszy ale ja za to wypatrzyłam miskę z Zygzakiem McQueenem..JUPI..!!!!Zjedliśmy płatki i poszliśmy spać.W środku nocy Louis przyszedł do mnie i spytał się czy może spać ze mną .Byłam nieprzytomna więc mu pozwoliłam.
Mama obudziła nas o godzinie 8.30.Wzięłam prysznic, ubralam się w białą bluzkę w czarne napisy,ciemne obcisłe rurki oraz ciemną kamizelkę i trampki.Louis założył czerwone rurki, biała koszulkę w czerwone paseczki i szelki.Zadzwoniła do Kingi i powiedziałam jej wszystko o szkole.Zaczęłyśmy piszczeć do telefonów komórkowych, bo chodziłyśmy do jednej szkoły..!Zbiegłam na dół i zjadałam śniadanie.Spakowałam plecak.Bałam się trochę, bo zawsze miałam domowe nauczanie ale najważniejsze, że nie byłam tam sama, a poza tym chłopcy będą ze mną chodzić..więc nie jest źle.O godzinie 9.25 byłam u Kingi.Dzikim pędem pognałyśmy do szkoły.Odnalazłam swoją szafę.Była bardzo daleko od szafki Kingi.Zmieniłam buty i pognałyśmy na hiszpański.Siadłyśmy blisko siebie.Zanudziłam się na śmierć.Gdy tylko usłyszałyśmy dzwonek na przerwę wybiegłyśmy z klasy pierwsze.Szłyśmy korytarzem.Kinga coś do mnie mówiła ale ja się zamyśliłam i jej nie słuchałam.Nagle zauważyłam dziewczynę o czerwonych włosach.W uszach rozbrzmiewały mi słowa Louisa o pięknej dziewczyninie.Obok niej szły dwie brunetki.Podbiegłaś do nich
-Ty jesteś Zuza..?
-Tak..-odpowiedziała nie pewnie-Ej..czekaj..ty jesteś siostrą Louisa..?
-Tak..Chciałam cię poznać..W końcu Louisa mi dużo o Tobie mówił.A wy..?
-Ja jestem Ola-powiedziała wysoka brunetka z pięknymi dużymi, brązowymi oczami.Miała ciemniejszą karnację.
-A ja nazywam się Monika Smith-podała mi swoją rękę.Była wysoką, szczupła brunetką o dużych niebieskich oczach.Zrobiłam duże oczy i nic nie mówiłam.Zamarłam.
-Hallo..Żyjesz..?-zapytała Zuza
-Tak..tak..ty jesteś Monika Smith..?!
-Tak..
-Pewnie nie oglądałaś wywiadu z One Direction..
-Chyba żartujesz..Uwielbiam ten zespół...Zayn bardzo mnie zaskoczył, bo tam było milion dzieciaczyn, a on zobaczył mnie.
-Dziewczyno..on od tamtego spotkania chodzi załamany..! Cały czas o Tobie gada, myśli..On się po prostu w Tobie zakochał..Chociaż nawet nie gadaliście..!
-Serio..?
-Tak..! Dziś po szkole zapraszam Cię do mnie...Przyjdziesz.?
-Jasne..A Zayn..
-Będzie..Obiecałam mu to, że Cię znajdę..wiec...Tak jak to mój brat mawia gdzie diabeł nie może to ja dosięgnę.-wszystkie cztery wybuchłyśmy śmiechem.W tym czasie Kinga do nas dołączyła
-Hej Kinga.-powiedziała Zuza
-O..hej.
-To jest Ola.-przedstawiłam ją
-Hej miło i cię poznać.-Kinga się uśmiechnęła
-A to jest Monika.-powiedziałam
-Monika..?!-zapytała Kinga
-Tak..Ta Monika...!Rozumiesz..?!
-Nie, nie rozumiem wiesz...-powiedziała z sarkazmem.
-Hej..miło mi cię poznać-wtrąciła Monika.
-Vicki..musimy lecieć...Bo biologia..-Kinga się zaczynała martwić
-Zaraz pójdziemy..przerwa jeszcze się nie skończyła..Powiedzie dziewczyny jesteście fankami 1D.?-zapytałam z ciekawości
-Monika tak, Olka szaleje za Liamem, a ja czasem słucham ich muzy...są mi obojętni..-powiedziała Zuzia
-Tak obojętni jak Louis..?-powiedziała z sarkazmem Ola
-Louis..pfff..gadaliśmy pięć minut..
-A ty nadawałaś o tym przez 24 h na dobę....!!!-powiedziały równocześnie Ola i Monika
-Oj..dobra...Ale ja mam chłopaka..
-Zakład, że nie długo z nim zerwiesz..lub on Cię rzuci..-powiedziała pewna siebie Kinga
-Co..?-Zuza była mocno zdziwiona
-Proszę Cię..Tyle razy go widziałam całującego się z Alice.-powiedziała Kinga
-Czemu mi nie powiedziałaś..?-zapytała z wyrzutem
-Nie wiem czy wiesz ale właśnie gadamy ze sobą trzeci raz..odkąd chodzimy do tej szkoły..A chodzimy 2 lata..!
-Tak jakoś wyszło..
-Ej..czuję się pominięta, a z kim ty w ogóle się spotykasz..?-zapytałam lekko zdezorientowana
-Raczej spotykałam..Spotykałam się z Austinem..-odpowiedziała smutno
-Jakim Austinem.?-zapytałam nerwowo.Monika kopnęła znacząco Zuzę w piszczel.
-Nie ważne..Z jakimś tam...chodziłam- odpowiedziała próbując coś przede mną ukryć.Domyślałam się czegoś ale nie chciałam w to wierzyć.
-No powiedz..proszę..-powiedziałam gdyż chciałam się upewnić.
-Rany..Zuza i tak się już wpakowałaś więc powiedz jej prawdę.-rzekła zmartwiona Ola.Zuza chciała coś powiedzieć.Zamyśliła się, otworzyła buzię jednak po chwili ja zamknęła i usłyszałyśmy dzwonek na lekcję.Patrzyłam na nią błagalnym wzrokiem.W duchu prosiłam żeby nie wypowiadała jego nazwiska.Spojrzała na mnie i powiedziała
-Musze iść na chemię...Nie mogę się spóźnić-strasznie się jąkała i odbiegła od nas.Ola i Monika zostały.(W tej szkole każdy ma indywidualny plan lekcji).
-Dziewczyny z kim ona się spotykała..?-zapytałam.
-Z Austinem...Musze pędzić na fizykę..Przepraszam-powiedziała Olka
-Rany..Całe życie wszystko zwalają na mnie..Z Austinem Mahone.-powiedziała delikatnie, jakby z troską w głosie Monika.Poczułam jak łzy momentalnie napływają mi do oczy.Monika to zauważyła i powiedziała
-Czyli dziś chyba raczej nie wpadniemy do ciebie..
-Nie..przyjdźcie..O 16 okey..?-powiedziałam pilnując się żeby się nie rozpłakać.
-Na pewno..?-zapytała z troską w głosie
-Tak.Będzie miło.-odpowiedziałam
-Więc będziemy o 16, a teraz przepraszam ale muszę udać się na niemiecki.
-Nie mogę w to uwierzyć..-powiedziałam do Kingi.Poczułam jak łzy spływają mi po policzku
-Nie płacz..Nie warto..Nie przez niego....Nie jest tego wart..Nie był Ciebie wart.Nie zasługiwał na Ciebie..-Kinga mnie mocno przytuliła.Potem udała się na wf, a ja poszłam na biologię.Usiadłam na końcu, przy ścianie.Chciałam na chwilę odetchnąć..Kochałam biologię.Zamyśliłam się.Po piętnastu minutach trwania lekcji z rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos.
-Mogę się dosiąść..?-podniosłam głowie i zobaczyłam Zuzę.Co ona u robiła...!?
-Jasne- odparłam bezbarwnie.-Co ty tu robisz..? a chemia..?
-Oszukałam Cię,chciałam się wymigać z odpowiedzi na tamto pytanie.Teraz mam dodatkowe zajęcia z biologi.Każdy z uczniów musi uczęszczać na 5 dodatkowych przedmiotów.-powiedziała ze śmiesznym akcentem udając dyrektorkę.
-Ja jeszcze nie wybrałam.
-Mogę Ci pomoc wybrać jak chcesz..-powiedziała
-Jasne..Czemu się spóźniłaś..?-dopiero teraz się zorientowałam,że przyszłą na połowę lekcji-Nie wywaliła cię..?
-Przyzwyczaiła się już, ze całe życie się spóźniam..z resztą każdy nauczyciel o tym wie.
-Taaa...a czemu..?
-Rozmachiwałam z nim-powiedziała powoli.Poczułam jak serce zaczyna mi szybciej bić.
-I.?-czemu przyszła z tym do mnie.?!
-I zerwałam z nim...Zdradzał mnie z moim najgorszym wrogiem,Ta Alice całe życie mnie prześladuje..Ja dostanę 6 ona 6 z + ja dostanę dyplom za I miejsce ona dostanie dyplom z I miejsce i jeszcze wyróżnienie..Chciałam Cię przeprosić..
-Za co..?Ja i Austin to już skończony temat..Zamknięty rozdział...
-Ale mimo wszystko czuję się winna..
-Nie potrzebnie..
-Mam tylko nadzieję, że mi wybaczysz..
-Ale nie mam Ci co wybaczyć..-przerwałam jej
-I że zostawimy przyjaciółkami..-powoli dokończyła
-Też mam taką nadzieję..A co do Austina..To może mała zemsta nam nie zaszkodzi..prawda..?-powiedziałam podstepnym tonem.Zuza się tylko uśmiechnęła
-Obgadamy szczegóły w domu..U mnie o 16..Będziesz..?-zapytałam z nadzieją w głosie.Nie wierzyłam w to trochę..Zaprzyjaźniam się z dziewczyną przez którą mój związek legnął w gruzach..O.o.Ale Zuza miała to coś w sobie..Jej nie dało się nie lubić..Szybko zdobyła moje zaufanie..Miałam ochotę jej wszystko powiedzieć, ze wszystkiego się wygadać..Czułam, że w niej znajdę moją bratnią duszę.
-A na jakie przedmioty chcesz się zapisać..?-zapytała
-Biologia to na pewno..Chciałabym coś z muzyką...
-O super..A z muzyką..są fajne lekcje gitary..Od jutra ma być nowy nauczyciel..Zapisujemy się..?-zapytała spontanicznie
-Oczywiście..Dobra to mam już dwa..Jeszcze trzy..-powiedziałam lekko przerażona
-Więc..są jeszcze z tańca..perkusji, niemieckiego, hiszpańskiego,chińskiego, a i jeszcze skrzypce.
-Więc..może taniec..Ola uczęszcza na te zajęcia, ja się zapiszę, bo brakuje mi jeszcze jednego przedmiotu, a wracając do tańca to jeszcze namówimy Monikę do zapisania się, a Kinga też na nie chodzi.
-I może niemiecki i perkusja..?
-Świetny wybór..Na perkusję chodzi Ola, a na niemiecki ja,Monika, Ola i Kinga..Czyli większość czasu będziemy razem.-powiedziała wesoło.Polubiłam ją, bo w ogóle nie przejmowała się niczym, szybko zapominała złe sprawy z przeszłości i żyła dniem silniejszym, kochała życie takim jakim jest..Też bym tak chciała.
_______________________________________________
Hejka...:D
Przepraszam, że tak bardzo zaniedbałam mojego bloga...ale mam problemy rodzinne..Mam nadzieje, ze wam eis podobał rozdział..i, że zobaczę tak samo dużo komentarzy jak pod wcześniejszym...BARDZO DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE OPINIE...: D JEŻELI MOŻESZ TO SKOMENTUJ..♥
KOCHAM WAS...!!AAA..MOJE SKARBY..♥♥♥♥
Pozdrawiam..Vas_Happening_??\!
Super xD a ten początek niesamowity, ja naprawdę myślałam, że oni mieli wypadek, nieźle to wymyśliłaś ;D czekam na następne
OdpowiedzUsuńboskie :)jak zwykle zresztą :D czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ♥♥♥♥♥♥♥ Dawaj więcej tylko jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńDzięki za weselsze wątki i związek z Harrym. :D
Ten blog jest boski !! Daj kolejny rozdział bo nie wytrzymam !! <3
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham ten blog, twoja twórczość i ciebie ♥Pozdrawiam :) Olka
OdpowiedzUsuń